Półbuty męskie skórzane - Historia marki KRISBUT
2020-06-05
Sięgamy do historii, poniżej artykuł Pana Janusza Strzelczyka, opublikowany na łamach gazety „Trybuna Robotnicza” 10 września 1992 roku.
Półbuty męskie skórzane Krisbut
Złoty Medal Międzynarodowych Targów Poznańskich za but męski PTH Krisbut. Nagroda ministra ds. promocji przedsiębiorczości za wyróżniający się Polski Produkt na Targach Konsumpcyjnych Jesień 92 i za wieloletnią przedsiębiorczość. Obuwie ze znakiem „Krisbut” na poznańskich Targach Konsumpcyjnych zdobywa nagrody, wyróżnienia, puchary ministra, premiera, jest uznawane za najlepsze w kraju. Podobnego zdania są kupcy z Zachodu, starający się o zawarcie umowy na dostawy z firmy Krzysztofa Czyża. Z małej komórki „Krisbut” rozrósł się w dużą fabrykę, zatrudniającą 1,5 tysiąca ludzi. A jeszcze przed kilku laty, kiedy szef firmy chciał zwiększyć liczbę pracowników do 15 osób musiał się „opodatkować” na rzecz miasta w wysokości 500 tys. zł, co równało się wartości dziesięciu Małych Fiatów. Zapłacił.
Przedsiębiorstwo pracuje w systemie trójzmianowym. W halach zainstalowane są najnowocześniejsze maszyny obuwnicze. Właściwie „Krisbut” jest zespołem fabryk, z których każda mogłaby spokojnie egzystować samodzielnie, produkując poszczególne części obuwia, na które jest zbyt. Połączenie jednak wszystkich elementów w jednej firmie pozwala na obniżenie kosztów. Własny kapitał , codziennie w przedsiębiorstwie przeprowadza się dokładny bilans. To nie nadgorliwość, ale konieczność. Krzysztof Czyż prowadzi firmę Krisbut w oparciu o własny kapitał i nie może pozwolić sobie na zachwianie równowagi finansowej. Kredyty, przy obowiązującym oprocentowaniu nie wchodzą w grę, bo to jest droga do utopienia zakładu w długach. Również zagraniczne pożyczki, przy rosnących kursach walut, nie dają szans na poprawienie bilansu. Pozostaje własny kapitał, którym trzeba bardzo umiejętnie obracać. Na jednej parze butów jest zysk 4 - 5 procent. Trzeba więc wiele sprzedać, żeby uzyskać pieniądze na rozwój. I „Krisbut” sprzedaje.
ŚWIATOWA JAKOŚĆ
Właściciel firmy, gdy kupuje maszyny, technologie zachodnie, to tylko najlepsze, najnowocześniejsze. Bywa, że znakomita jakość wyrobów „Krisbut” zaskakuje odbiorców na Zachodzie. Przyzwyczaili się oni bowiem, że z Polski buty nie są nadzwyczajne, ale za to tanie. Tymczasem z Myszkowa są solidne, o najnowszej obowiązującej w świecie mody, linii. Odpowiednio też kosztują, ale widać opłaca się je importować z „Krisbut-u”, skoro na ten rok Krzysztof Czyż podpisał umowy na dostawy 150 tys. par, a mógłby znacznie więcej sprzedać na zachodnich rynkach. Trzeba jednak trzymać się mocno na krajowym podwórku. Rzecz w tym, że przy prowadzeniu gospodarki w oparciu o własny kapitał, trwający nieraz kilka tygodni, przelew gotówki, np. z Kanady, może wpłynąć na osłabienie finansów firmy. Rozmowy z zachodnimi firmami jeszcze są niejednokrotnie „skażone” swego rodzaju konwencją zawierania kontraktów z polskimi przedsiębiorstwami państwowymi. Partner zachodni pyta, ile pan chce prowizji, i dziwi się o cenę. Jeszcze inaczej jest na rynkach byłego ZSRR. Właściwie nie ma tam rynku. Krzysztof Czyż miał już nawet na Białorusi firmę, ale przez rok nie można było uruchomić produkcji, bowiem tamta strona była zupełnie nie przygotowana do działania, a nadto niewiarygodna finansowo powołując się na nie istniejący bank szwedzki. „Krisbut” nie jest jedyną firmą Krzysztofa Czyża, acz największą. Jest właścicielem hurtowni obuwia „Jura”. Ma udziały w innych spółkach. Jednym z ostatnich przedsięwzięć jest utworzenie z partnerem niemieckim firmy „Wurstpol”, która będzie produkować wędliny, konserwy.
ROBOTNICY ZADOWOLENI
„Krisbut” jest najstarszym i „najsilniejszym” dzieckiem Krzysztofa Czyża. Tutaj zabiega się o pracę. Zarobki są znacznie lepsze niż w przeżywającym kłopoty zakładach państwowych. Robotnicy bezpośrednio zatrudnieni przy produkcji – przeważnie w akordzie – zarabiają 2-3 mln zł., dyrektorzy wydziałów 10 – 15 mln. zł.
„Krisbut” wyszedł w szeroki świat z komórki. Młody, 38-letni szef prowadzi firmę pewną ręką.
… wspominamy nasze początki, mówi syn Krzysztofa – Paweł, podkreślając jak ważne jest w dzisiejszych czasach prowadzić firmę z polskim kapitałem w oparciu o polską produkcję oraz polskich pracowników.
Półbuty męskie skórzane Krisbut
Historia Krzysztofa Czyża piórem Janusza Strzelczyka
(pamiętajmy, że poniższy tekst oddaje klimat tamtych lat)
Historia firmy „Krisbut” ma coś z legendy kalifornijskiej Krzemowej Doliny. Tam, w garażu powstał stworzony przez młodych elektroników znakomity komputer Apple. W Myszkowie przed blisko 40 laty (1982 rok), Krzysztof Czyż, absolwent politechniki, inżynier budownictwa, w komórce rozpoczynał z czterema ludźmi produkcję butów. „Jak to się robi”, wiedział z rodzinnej tradycji jurajskich rzemieślników. Jak zrobić duży biznes, wiedział już tylko z własnego doświadczenia.Złoty Medal Międzynarodowych Targów Poznańskich za but męski PTH Krisbut. Nagroda ministra ds. promocji przedsiębiorczości za wyróżniający się Polski Produkt na Targach Konsumpcyjnych Jesień 92 i za wieloletnią przedsiębiorczość. Obuwie ze znakiem „Krisbut” na poznańskich Targach Konsumpcyjnych zdobywa nagrody, wyróżnienia, puchary ministra, premiera, jest uznawane za najlepsze w kraju. Podobnego zdania są kupcy z Zachodu, starający się o zawarcie umowy na dostawy z firmy Krzysztofa Czyża. Z małej komórki „Krisbut” rozrósł się w dużą fabrykę, zatrudniającą 1,5 tysiąca ludzi. A jeszcze przed kilku laty, kiedy szef firmy chciał zwiększyć liczbę pracowników do 15 osób musiał się „opodatkować” na rzecz miasta w wysokości 500 tys. zł, co równało się wartości dziesięciu Małych Fiatów. Zapłacił.
Przedsiębiorstwo pracuje w systemie trójzmianowym. W halach zainstalowane są najnowocześniejsze maszyny obuwnicze. Właściwie „Krisbut” jest zespołem fabryk, z których każda mogłaby spokojnie egzystować samodzielnie, produkując poszczególne części obuwia, na które jest zbyt. Połączenie jednak wszystkich elementów w jednej firmie pozwala na obniżenie kosztów. Własny kapitał , codziennie w przedsiębiorstwie przeprowadza się dokładny bilans. To nie nadgorliwość, ale konieczność. Krzysztof Czyż prowadzi firmę Krisbut w oparciu o własny kapitał i nie może pozwolić sobie na zachwianie równowagi finansowej. Kredyty, przy obowiązującym oprocentowaniu nie wchodzą w grę, bo to jest droga do utopienia zakładu w długach. Również zagraniczne pożyczki, przy rosnących kursach walut, nie dają szans na poprawienie bilansu. Pozostaje własny kapitał, którym trzeba bardzo umiejętnie obracać. Na jednej parze butów jest zysk 4 - 5 procent. Trzeba więc wiele sprzedać, żeby uzyskać pieniądze na rozwój. I „Krisbut” sprzedaje.
ŚWIATOWA JAKOŚĆ
Właściciel firmy, gdy kupuje maszyny, technologie zachodnie, to tylko najlepsze, najnowocześniejsze. Bywa, że znakomita jakość wyrobów „Krisbut” zaskakuje odbiorców na Zachodzie. Przyzwyczaili się oni bowiem, że z Polski buty nie są nadzwyczajne, ale za to tanie. Tymczasem z Myszkowa są solidne, o najnowszej obowiązującej w świecie mody, linii. Odpowiednio też kosztują, ale widać opłaca się je importować z „Krisbut-u”, skoro na ten rok Krzysztof Czyż podpisał umowy na dostawy 150 tys. par, a mógłby znacznie więcej sprzedać na zachodnich rynkach. Trzeba jednak trzymać się mocno na krajowym podwórku. Rzecz w tym, że przy prowadzeniu gospodarki w oparciu o własny kapitał, trwający nieraz kilka tygodni, przelew gotówki, np. z Kanady, może wpłynąć na osłabienie finansów firmy. Rozmowy z zachodnimi firmami jeszcze są niejednokrotnie „skażone” swego rodzaju konwencją zawierania kontraktów z polskimi przedsiębiorstwami państwowymi. Partner zachodni pyta, ile pan chce prowizji, i dziwi się o cenę. Jeszcze inaczej jest na rynkach byłego ZSRR. Właściwie nie ma tam rynku. Krzysztof Czyż miał już nawet na Białorusi firmę, ale przez rok nie można było uruchomić produkcji, bowiem tamta strona była zupełnie nie przygotowana do działania, a nadto niewiarygodna finansowo powołując się na nie istniejący bank szwedzki. „Krisbut” nie jest jedyną firmą Krzysztofa Czyża, acz największą. Jest właścicielem hurtowni obuwia „Jura”. Ma udziały w innych spółkach. Jednym z ostatnich przedsięwzięć jest utworzenie z partnerem niemieckim firmy „Wurstpol”, która będzie produkować wędliny, konserwy.
ROBOTNICY ZADOWOLENI
„Krisbut” jest najstarszym i „najsilniejszym” dzieckiem Krzysztofa Czyża. Tutaj zabiega się o pracę. Zarobki są znacznie lepsze niż w przeżywającym kłopoty zakładach państwowych. Robotnicy bezpośrednio zatrudnieni przy produkcji – przeważnie w akordzie – zarabiają 2-3 mln zł., dyrektorzy wydziałów 10 – 15 mln. zł.
„Krisbut” wyszedł w szeroki świat z komórki. Młody, 38-letni szef prowadzi firmę pewną ręką.
… wspominamy nasze początki, mówi syn Krzysztofa – Paweł, podkreślając jak ważne jest w dzisiejszych czasach prowadzić firmę z polskim kapitałem w oparciu o polską produkcję oraz polskich pracowników.